Cóż, tak to już jest, że kobieta ma pewne cechy, w które natura wyposażyła je celem zapewnienia bezpieczeństwa potomstwu. Do tych cech, prócz wytrzymałości, należy niezwykła zdolność blokowania rozwoju chorób lub ich objawów w okresie mobilizacji organizmu. Jak inaczej przetrwałby rodzaj ludzki, gdyby kobieta nie była w stanie wstać dziesiątki razy jednej nocy by nakarmić i przewinąć niemowlę, by czuwać przy dziecku gdy jest chore nawet wtedy, kiedy sama niedomaga, lub nawet jest naprawdę chora?
Jednak do białej gorączki doprowadzają mnie reklamy „leków” na grypę, których motto jest podobne do tego w tytule. „Matki nigdy nie chorują”. I żeby swoją tezę udowodnić namawiają do przyjmowania środków, które pomagają zapomnieć, że cokolwiek nam dolegaby biegaćz dzieckiem po śniegu i lepićbałwana. Tymczasem cała moc owych magicznych środków aptecznych polega na maskowaniu objawów, nie na leczeniu.
I w tym tkwi cały problem. Środki niwelujące objawy choroby NIE LECZĄ. W przypadku energetyków pisałam o tym, że działają one podobnie do stłuczenia lampki w samochodzie informującej nas o braku paliwa i kontynuowaniu jazdy. W przypadku omawianych specyfików ich działanie można porównać do zaklejenia kontrolki informującej o przegrzaniu silnika. Nikomu nie radzę takiego postępowania, bo (trzymając się przenośni) można skończyć na lawecie…
Gdyby reklamy namawiały do ulżenia sobie w chorobie, złagodzenia objawów przeziębienia czy grypy jednocześnie postępując jak należy, czyli wygrzewając się, pijąc jak najwięcej płynów, ziół, łykając witaminy i stwarzając sobie optymalne warunki do wyzdrowienia, nie byłoby w tym nic bulwersującego. W przeciwnym razie ich działanie jest niebezpieczne i wykorzystuje mit „niechorujących” matek do niecnych celów.Bowiem matki też czasem chorują, choć (z wymienionych powyżej względów) zwykle inaczej niż reszta rodziny…
Co zatem robić? Nie rozstawać się z rozsądkiem. A dar natury, jakim jest opisywana na wstępie zdolność kobiet do funkcjonowania „pomimo”, szanować i korzystać z niego z pełną świadomością korzyści i niebezpieczeństw jakie ze sobą niesie.
Drogie mamy, dbajcie o siebie, nawet wtedy, gdy domowe chorobowe Wam nie przysługuje.